Jeden autobus, drugi autobus i jestem na miejscu! Galeria sztuki współczesnej zamknięta w murach więziennych jednego z największych więzień w Europie. Zwiedzamy cele, słuchamy opowieści o dziesięcio letnich więzniach i ich nieudanych próbach ucieczki. Zerkam przez małe dziurki w drzwiach, chcąc zobaczyć wielkość celi i oczom moim ukazuje się abstrakcyjny obraz, zerkam do drugiej celi - rzeźba, kolejna cela - obraz, zaciekawiona niecodziennym połączeniem sztuki współczesnej ze smutną historią niezawsze służnie skazanych osób przemierzam wszystkie cele. Czy te prace mają jakiś związek z mieszkańcami tego więzienia? Nie wiem, chcę myśleć, że mają - dla mnie mają. Wyciszona udaję się na drugą stronę ulicy, wchodzę do ogrodu różanego, kwiaty pomału zaczynają więdnąć, tak jak w więzieniu więdły żywota skazańców. Próbuję odgonić od siebie niemiłe uczucia. Piszę list do rodziny, niestety w tym samym tonie - nie wysyłam go. Spacer wzdłuż rzeki i już mi lepiej... już dobrze. Jutro jadę do Belfastu - znów smutne skojarzenia.