Jedziemy dalej wzdłuż zachodniego wybrzeża wyspy. Drogi robią się pustawe, bardzo rzadko spotykamy inne pojazdy. Po drodze podziwiamy niezwykłe widoki i cudowny błękit morza. Zaczynają się niewielkie pola uprawne w tym z pomidorami. Co jakiś czas kierujemy się drogowskazami turystycznymi i dzięki jednemu z takich kierunkowskazów docieramy do uroczo położonej białej kapliczki i nienazwanych ruin (1,2,3). Skręcamy trochę wgłąb wyspy, aby odwiedzić słynne winnice w okolicach Sieny. Drogi robią się strome i wąskie. na zboczach gór widać winnice. Parkujemy samochód i spacerem przemierzamy miasteczko. Co kilka kroków mijamy domowe winnice oferujące domowe wyroby. Wchodzimy do jednej z nich i degustujemy specjałów. Ja mówię, że prowadzę, ale gospodarz mimo wszystko częstuje mnie winem wskazując obok spluwaczkę i mówiąc, że nie muszę pić. Ja jednak wolę nie, mieć wino w ustach i je wypluć to przecież grzech :) polegam na smaku męża i wybieramy winko (4,5). Wracamy nad wodę. Postanawiamy pospacerować po plaży. Plaża jest kamienista i bardzo bardzo zaśmiecona, co pół kroku leży jakiś duży śmieć typu butelka, puszka itp.
wiatr jest dość silny i fale wesoło rozbijają się o kamienie. Spacer po tak zaśmieconej plaży nie należy do przyjemnych zatem wracamy do auta i udajemy się na sam koniec wyspy, gdzie robimy mały off road po piaszczystym urwisku - w końcu to wypożyczone auto :)
Tutaj też nadajemy autku miano KungFu Panda (nie wspomniałam, samochód, który wypożyczyliśmy to właśnie Fiat Panda).
Na krańcu wyspy znajduje się druga niewielka wysepka połączona z Rodhos pięcio-mertowym pasem plaży (6). Miejsce to jest mocno wykorzystywane przez surfingowców i kite-surfingowców (jakkolwiek się to pisze).
Dalej już wschodnim brzegiem wracamy do hotelu. Po drodze zajeżdżamy do ruin, z których zachowało się już bardzo nie wiele, ale za to widok na leżące u ich stóp 'białe' miasto był cudowny (7,8). Po drodze zatrzymujemy się na plaży i chłodzimy nasze ciała w przyjemnie chłodzącej słonej wodzie.
Do hotelu docieramy późnym wieczorem, niestety po oddaniu samochodu, przypominamy sobie, że zostawiliśmy w nim kilka rzeczy więc Tomek ma nieplanowany spacer powrotny. Kolacyjka, wieczór z drinkiem przy basenie....