Geoblog.pl    irenaw    Podróże    Włochy północne - samolot i rower    pożegnanie ze Szwajcarią
Zwiń mapę
2010
10
lip

pożegnanie ze Szwajcarią

 
Szwajcaria
Szwajcaria, Giubiasco
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1345 km
 
Dziś sobota, budzimy się ok. 9, śniadanko - tym razem udało się przy stoliku, pakowanie manatek, poszukiwania pana aby zapłacić mu za camping (opuścili nam 5e) i jedziemy dalej w stronę Locarno. Początkowo droga wiedzie ścieżką rowerową poprowadzoną równolegle do ścieżki konnej. Obie biegną wzdłuż rzeki, w cieniu lasku. Przyjemnie się jedzie w takim chłodzie, bez towarzystwa samochodów. Mijamy jedynie innych rowerzystów i biegaczy. Zaczyna się weekend i można zaobserwować wzmożony ruch na drogach. Ścieżka kończyła się w okolicach Górdola gdzie niestety musimy wrócić na ulicę. Trochę się obawiamy dzisiejszej trasy, gdyż droga, którą mamy jechać na mapie jest oznaczona jako krajowa. Miejmy nadzieję, że chociaż pobocze będzie wystarczająco szerokie.
Locarno - kolejne duże miasto na naszej trasie jakimś sposobem omijamy całkowicie, jeszcze kilka kilometrów przed miastem udaje nam się wjechać na miejską ścieżkę rowerową umieszczoną pięknie wzdłuż brzegu jeziora. Na ścieżce znajduje się ograniczenie prędkości dla rowerzystów do 5 km/h. Każdy kto kiedykolwiek jechał rowerem z licznikiem wie co to oznacza, dla tych którzy nie wiedzą, powiem, że z tą prędkością pchaliśmy nasze maszyny pod strome góry. Oczywiście nie jesteśmy w stanie zachować tej prędkości. Jedziemy ok 13-15 km/h. Z powodu wczesnej godziny ruch na dróżce jest niewielki, jednak niewielkie placyki trawy zostają już pomału wypełniane przez kocyki. Tym sposobem dojeżdżamy do rzeki wskazującej na koniec miasta. Utwardzoną piaskową drogą udajemy się wzdłuż jej brzegu do najbliższego mostu (ok 1 km). Jeszcze kawałek szwajcarskimi drogami (1,2) i dojeżdżamy do granicy.Tu bardzo miłe pożegnanie robią nam celnicy ustawiając w to gorące przedpołudnie podlewaczkę, która miło nas chłodzi.
Po drodze, na jeziorze zauważamy dwie wyspy (3) jedziemy podziwiając piękne widoki. Dochodzi 13, zaczynamy rozglądać się za jakąś plażą na sjestę. Mijamy parę ciekawych miejsc po drodze jednak są to prywatne plaże, do których dojście jest uniemożliwione przez płotki. W miejscowości Cannero Riviera znajdujemy ładną, dużą plażę miejską (4), na której postanawiamy spędzić dzisiejsze popołudnie. Plaża jest "wyposażona' w platformę na wodzie, na którą udaje się Tomek - mówi, że pomimo wystawienia na słońce było całkiem przyjemnie (5). Dodam, że była to jedyna plaża strzeżona, na którą natrafiliśmy podczas całej wyprawy.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
irenaw
Irena Miechówka (Wróbel)
zwiedziła 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 84 wpisy84 8 komentarzy8 385 zdjęć385 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
30.04.2011 - 30.04.2011
 
 
22.06.2010 - 16.07.2010