Postanowiłam wrócić tu i zdobyć ozdobiony krzyżem szczyt góry. Po spacerze deptakiem wstąpiłam na szlak tylko dla pieszych i zaczełam się wpinać wśród kosodrzewiny, niekiedy koniecznym było wspięcie się na ok 2 metrowe półki skalne. Szczyt zaskoczył mnie cudownym widokiem na morze, poczułam się tak jakbym oglądała morze w Gdyni Orłowie siedząc pod krzyżem na Giewoncie. U stóp góry znajdowało się wesołe miasteczko z diabelskim młynem oraz bardzo powiększona przez odpływ plaża.
Na dół zeszłam szeroką asfaltową drogą mijając po drodze ową karuzelę i wchodząc na plażę. Pierwszy raz w życiu widziałm odpływ, na skałach pozostawione bez wody morskie stworzonka mieniły się przeróżnymi kolorami.
Krótki spacer i powrót do domu.
Akademik drogi, trzeba pomyśleć o zmianie lokum.