Wstaliśmy wcześnie rano, z "okna" mamy widok na morze :) Wyposażenie pola namiotowego całkiem niezłe, drewniany domek, w którym można zagotować wodę i zjeść przy stole (1), obok kibelek i prysznice z zamieszczoną obok skarbonką z napisem "Ciepła woda płatna 5 koron".
Po śniadanku i przygotowaniu kanapek wyruszamy w drogę. Dziś chcemy dotrzeć do Hasle gdzie podobno można skorzystać ze stołu szwedzkiego złożonego tylko z ryb i owoców morza. Podobno można tam skosztować wyśmienitych wędzonych śledzi. Za namową Tomka robię tylko po 2 kanapeczki bo przecież najemy się rybką :)
Pogoda jak co dzień - mży jest mgliście i wieje - zdążyliśmy się przyzwyczaić.
Pierwszy postój w Allinge, mały spacerek po miejscowej plaży, kilka fotek. Plaża w niczym nie przypomina naszego nabrzeża - pomarańczowo-brązowe skały porośnięte niewysoką roślinnością, zejścia do wody praktycznie brak; piasek - brak. (2)
Pogoda zaczyna się psuć, nawet zastanawiamy się czy nie zrezygnować, ale niepodoba nam się perspektywa całego dnia w namiocie więc postanawiamy wykonać dzisiejszy podróżniczy plan. :)