Dziś zmiana pola, następny przystanek, południe wyspy. Ok. 35 km trasy i Allinge u celu. Pogoda nie najgorsza, mglisto i mała mżawka. Namiot i tobołki spakowane, czas w drogę (1).
Droga prowadzi przez jedyny na wyspie las (2). W lesie znajduje się taras widokowy nad mokradłami (3), trochę dalej trafiamy na rozrzucone wielkie, płaskie kamienie (4,5) gdzie spędzamy chwilę i jedziemy dalej. Droga cudowna, asfalt, z górki…. Tylko dlaczego ja muszę pedałować? Przecież ma wiatru! Wiatru nie! Ale powietrza w kole też nie ma. Kolejna przerwa na zmianę dętki :) (6). Po drodze mijamy piękne widoki i roślinność(7,8). Oczywiście znów mamy problem ze znalezieniem pola, kilka dodatkowych kilometrów, zazwyczaj pod górkę, kilka bezowocnych rozmów z tubylcami, nieśmiała propozycja zanocowania na campingu (jednak koszt nas odstraszył), kilka chwil załamania. Dzięki dodatkowej trasie trafiamy na kamieniołomy(9), od których już było niedaleko do pola (tylko z innej strony). Udaje się! Pole znalezione, już po zmroku rozbijamy namiot, jemy i wyruszamy na spacer do oddalonego o ok. 1,5 km Allinge(10).